niedziela, 27 lutego 2011

ODSMOCZKOWANA!



Nadszedł ten moment, o którym rozmyślałam od jakiegoś czasu. Przymierzałam się wewnętrznie, bo wiem, że odsmoczkowanie nie jest łatwe. Jak mantrę powtarzałam słowo "konsekwencja". Korzystając z okazji, że jesteśmy w domu same, przystąpiłam do realizacji planu.
Myślałam, że już znam moje dziecko. Myślałam, że potrafię przewidzieć jej reakcję. Po raz kolejny się pomyliłam.
Rozstała się ze smoczkiem zupełnie normalnie. Bez bólu. Tak naprawdę bez żadnej reakcji.
Miałam różne koncepcje: obcięcie smoka, sukcesywne przygotowywanie na ten dzień. Ostatecznie wszystko potoczyło się bez scenariusza. Rano, kiedy oddawała mi smoczka po nocy powiedziałam jej, że dziś oddajemy go misiowi, a miś zaniesie go małym dzieciom, które smoczka potrzebują. Wiem, że uderzyłam w jej dwa czułe punkty, bo uwielbia misie i małe dzieci. Przyjęła to z pełna powagą. Zgodziła się, pomachała pa,pa. I koniec.
Przy kolejnych drzemkach, kiedy pytała o smoczka, powtarzałam tą historię x razy, a ona przejęta powagą sytuacji przyznawała mi rację. Obyło się bez łez. Stanęła na wysokości zadania!

czwartek, 24 lutego 2011

WERONIKA ZOSTAŁA SIOSTRĄ

Ku pamięci. Dziś w nocy Weronika po raz pierwszy została siostrą (CIOTECZNĄ) Gabrysi.
Rodzicom serdecznie gratulujemy a Maluszka całujemy w piętki!

KRASNOLUDKI WERSJA ROZSZERZONA


Pisałam już, jakiś czas temu, o pewnych krasnoludkach. Fascynacja tą piosenką nie minęła, więc ostatnio znalazłam jej w sieci wersję wideo z pełną choreografią. Teraz, tzn. od niedzieli ten układ, na zmianę z Teletubisiami wałkujemy kilkanaście razy dziennie.

ZIELONY UFOLUDEK WKRADŁ SIĘ NAM DO DOMU




I w dodatku zostawia po sobie ślady!

środa, 23 lutego 2011

NIEUSTAJĄCA MIŁOŚĆ DO WINOGRON






Winogrona (na zmianę z mandarynkami) kocha miłością czystą. Od pierwszego spotkania. Mogłaby je jeść na śniadanie, obiad i kolację i w przerwach między posiłkami również. Muszę je chować, żeby w newralgicznych momentach nie stały w zasięgu jej wzroku, bo nie odpuści.

I nawet gdy są niemiłosiernie cierpkie, nie poddaje się!

BABSKI TYDZIEŃ


Tata wyjechał w niedzielę. Wraca w sobotę. Mama ma od dziś ma kilka dni wolnego. Nadrabiamy więc z Weronixem nasze babskie zaległości. Czas płynie wolno i spokojnie. I jest cudnie:)
A Tatę pozdrawiamy :)

poniedziałek, 21 lutego 2011

KĄPIEL

Na kąpiel nie muszę jej specjalnie namawiać. Uwielbia. Bardzo. Najbardziej mycie głowy. Oprócz tego jest bardzo samodzielna. Mnie pozostawia mycie głowy, spłukanie i zapakowanie w ręcznik.
I tak jest codziennie. Bez szaleństw. Bez krzyków. Sama radość :)

niedziela, 20 lutego 2011

DZIELNY PACJENT



Do dzis nie mozemy wyjść z podziwu. Szliśmy na szczepienie z przeświadczeniem, ze przeżyjemy dramat, placz i histerie. A tu nic!!! Zero. Szczepionka przyjęta z bez mrugnięcia okiem. Gdy bylo juz po wszystkim odebrała zasłużoną naklejkę, powiedziała paniom pielegniarkom pa, pa i wyszła jak gdyby nigdy nic. Dzieci oczekujące pod gabinetem patrzyły na nią z niedowierzaniem. My tez :)
Niestety wieczorem nie obyło się bez temperatury.

piątek, 18 lutego 2011

PIERWSZA OSIEMNASTKA


Dziś świętujemy skończone 18 miesięcy Weroniki. Niby żadna specjalna rocznica, ale dobra okazja do napisania o niej paru słów, o tym jaka jest? A jest właśnie taka:

- już od dawna przesypia noce i pożegnała się z nocnym jedzeniem

- ma jedną godzinną drzemkę w ciągu dnia

- trening czystości w zakresie qpki opanowany perfekcyjnie, nad resztą pracujemy

- jest bardzo towarzyska

- coraz bardziej samodzielna

- wszystko rozumie

- uwielbia sprzątać (ku uciesze Matki) i nie trzeba jej specjalnie namawiać

- bardzo lubi rysować

- lubi myć zęby, ale tylko z Tatą

- lubi nas czesać - a Tatę w szczególności;) i być czesaną

- uwielbia się kremować

- nie lubi słodyczy

- bada granice naszej wytrzymałości i cierpliwości, a z przeprosinami bywa różnie

- fale największej miłości i czułości nachodzą ją podczas wieczornego usypiania

- każde rozpakowywanie zakupów to dla niej mega frajda

- niezmiennie miłością bezgraniczną darzy wszystkie psy

- uwielbia się ubierać

A następną "18", tym razem w szerszym gronie, świętujemy w 2027 r. :)

środa, 9 lutego 2011

WIECZORNE EKSCESY W TRZECH AKTACH





Akt I. Przygotowania do kolacji. Kolacja

Na moich oczach stłukła słoik z obiadem.
Tak popisywała się umiejętnością picia herbaty, że jednym ruchem całą wylała na siebie. Przebrałam w suche ubranie.
Domagała się samodzielnego zjedzenia kolacji - efekt - kaszka na twarzy, ubraniu i całej reszcie dookoła.
Po raz drugi wylała na siebie herbatę, tym razem wszystko wylądowało w kieszonce śliniaka.
Wzięłam to "na klatę".

Akt II. Kąpiel

Kąpiel trwała nadzwyczaj długo, bo musiałam odczekać aż SAMA umyje sobie głowę. Każda próba ingerencji kończyła się awanturą. W końcu doszłyśmy do porozumienia. Mediacja to podstawa!

Akt III. Usypianie.

Przed samym pójściem spać zapomniała zawołać o nocnik. Aaa przepraszam, zawołała - gdy było już po wszystkim!
Na koniec zerwała ze ściany naklejkę z Kubusiem Puchatkiem, zaśpiewała kilka "piosenek" i w końcu zasnęła.

To pisałam ja. Matka Katarzyna, która przyjęła wszystko ze spokojem Dalajlamy.

niedziela, 6 lutego 2011

FENOMEN MASŁA


Wyjadanie masła łyżkami jest u niej typowe. Taki standard. Zmienia tylko dodatki. Ostatnie połączenie: masło na zmianę z cytryną!

W UKŁADANIU JEST NAJLEPSZA


Tą układankę uwielbia od kilku miesięcy. Angażuje się w nią od początku do końca. Zasady ustaliła jasno: układa tylko jeden raz i przy pracy potrzeby jest pomocnik (najczęściej Matka), który trzyma i losuje klocki. Ona cierpliwie (noo, z pewnymi wyjątkami) dopasowuje brakujące elementy, choć od dawna doskonale zna miejsce każdego z nich.
W tym zabieganym życiu półtoraroczniaka taka wyciszająca układanka to fajna sprawa.

piątek, 4 lutego 2011

MIFFY




Czytamy na zmianę. Raz ona raz ja. Uwielbiam jej interpretację i zaangażowanie. Rozkłada na łopatki :)

czwartek, 3 lutego 2011

ELA STRACIŁA GŁOWĘ


Seria "Ela i Olek" została zaakceptowana. Czytamy ją bardzo chętnie. Jednak jedna z książek nie przetrwała w całości nawet dwóch dni. Do dziś myślałam, że książki z tekturowymi kartkami są nie do ruszenia. Błąd Matko! Weronix ze swoim zamiłowaniem do okruszków, paproszków i szczegółów, wypatrzyła jeden malutki zadziorek. Odnalazła go bardzo szybko. Nie mogła się powstrzymać (a jak ją znam to nawet się nie starała). W sekundę oderwała głowę Eli, z wyraźną dezaprobatą w głosie powiedziała: beeee i kazała ową głowę wyrzucić do śmieci.
Będziemy musiały porozmawiać o szacunku do książek.

KTO W TEJ RODZINIE ZARABIA NA DOM?