niedziela, 30 grudnia 2012

WPIS (PO)ŚWIĄTECZNY


jak mawiają: "święta, święta i po świętach". a matka od trzech dni już próbuje sklecić kilka zdań, żeby to i owo nie umknęło.
w tym roku dopadł nas absolutny boom grypowy. zaczęło się w sobotę. ode mnie. później wszystko rozwinęło się błyskawicznie i dzieliliśmy się na chorych albo tych, którzy za chwilę będą chorzy. ci, którzy jakims cudem się ostali byli w zdecydowanej mniejszości.
świąteczną atmosferę przeplatały przekasłane i przekichane noce. a od rana syropy, tabletki, inhalacje i niekończąca się produkcja chusteczek. i tak w kółko.
zdjęć też w sumie nie mamy bo matka przytłoczona ciężarem choroby własnej i dziecka aparat miała w dalekim poważaniu.
według stanu na dziś, najgorsze już chyba za nami. teraz odrabiamy zaległości. odsypiamy. w końcu można odpocząć :)

piątek, 14 grudnia 2012

JASEŁKA 2012

















dziś miały miejsce jaselka w przedszkolu. pierwszy wystep na forum publicznym.

weronika byla w swoim żywiole. w pelni uczestniczyla. wykonała wszystkie czynności ruchowo-artystyczne. śpiewała kolędy i piosenki.  miala nawet jedna kwestie mowiona.

dzieciaczki wyglądały cudnie. i naprawdę dały radę. nikt nie uciekł. nikt się nie popłakał. pełen profesjonalizm.

a wzruszenia.... bezcenne.

pełna dokumentacja video directed by tata wpada do rodzinnego archiwum.

P.S. tylko w drodze powrotnej usłyszałam maly żal: mamo, ale ja chciałam występować na prawdziwej scenie a nie na samej podłodze.

moje zwierzątko sceniczne ;))

NA BACKSTAGE'U









sobota, 8 grudnia 2012

CO BYŁO...

po trzech miesiącach,  które przebiegły bez większych problemow wczoraj, mimo mikołajek i prezentów, weronika była w przedszkolu arcyniegrzeczna: biegała po sali, krzyczała, nie słuchała się pani, a w czasie leżakowania skakała po leżakach.
zrzucam to na karb emocji, wrażeń i ogólnego mikołajkowego rozprężenia.
porozmawiałyśmy (usłyszałam tez pretensjonalne: mamoooo ale przecież wszystkie dzieci statały!), wyjaśniłyśmy zasady i miało być ok.

ale dziś... historia się powtórzyła. moja córka razem z bartkiem, jeremiaszem i mateuszem znowu szalała na leżakowaniu.

z jednej strony jakoś wcale mnie to nie dziwi. myślę, ze te szalenstwa raczej nie wynikały z chęci zrobienia czegos złego. bardziej traktuje to jako zabawe. a weroniki do takich zabaw dwa razy namawiać nie trzeba :) dziewczynka z usposobieniem diabełka. to po tacie zdecydowanie!

ale rozmawiamy z nia. tłumaczymy zasady panujące w przedszkolu. na co ona rozbrajająco odpowiada:

- no dobra, nastepnym razem sie postaram.
- a dzis sie staralas?
- no nie bardzo :))))))))

i jeszcze sama przed kapiela (historia wyssana z palca):
- mamo, ale ja statałam z moim najlepszym przyjacielem tomkiem?
- tak? z tomkiem? macie tomka w grupie?
- tak mamy. bo on jest nowy
- aha, a z kim siedzi przy stoliku?
- on siedzi, siedzi...  no tam daleko
...

czwartek, 6 grudnia 2012

MIKOŁAJ



bardzo miły i radosny był dzisiejszy poranek. mikołaj zostawił w bucie mały drobiazg, na osłodę porannego wstawania

- ten mitołaj jest niemożliwy, przyniósł mi czetolade. i zostawił list w bucie. i napisał "tochana weroniko".
lepiej pójde go poszutać. może jeszcze gdzies tu jest...

i byl. podobno w sypialni. a później, w drodze do przedszkola, wciąż nam towarzyszył. i jego renifery. i dzwoneczki.

po powrocie czekały jeszcze dwie mikołajkowe niespodzianki: cos do czytania i cos do zabawy :) weronika była zachwycona.

i w zasadzie mozna uznac, ze byl to fajny dzien. gdyby nie to, co wydarzyło się dziś w przedszkolu. ale dzis już cicho sza... napiszę o tym jutro ;)

niedziela, 2 grudnia 2012

PRÓBY JUŻ TRWAJĄ




KEPSZUR


moje córka dopiero niedawno, bo w wieku ponad 3 lat, odkryła istnienie keczupu. na szczęscie bez nadmiernego uwielbienia. w sumie szybko o nim zapomniała. ale dziś, do zapiekanek przyrzadzonych przez tate, kepszur musiał być. obowiązkowo ;)

NA WYPADEK DALEKIEJ PODRÓŻY


choć w najbliższym czasie żadnej nie planujemy, dziewczyna powiedziała, że musi być przygotowana. i nie poprzestała na tych dwóch, a wręcz przymierzała się do trzech. na szczęscie zakupowe zapędy skutecznie ostudził tata.