weronika, po powrocie z przedszkola zaserwowała mi wiadomość:
- mamo, byłam u pani logopedy na górze. i ona powiedziała, ze musisz przyjsc do niej bo źle mówiłam wyrazy.
zgodnie z moimi przypuszczeniami chodziło o pięknie wymawiane T zamiast K.
rozpoczęliśmy wiec codzienne zabawy logopedyczne. z zaangażowaniem weroniki bywa różnie. entuzjazm przeplata się z niechęcią- nie chcę już robić tych głupich ćwiczeń.
ale nie poddajemy się ;) ćwiczymy i czekamy na efekty
ale nie poddajemy się ;) ćwiczymy i czekamy na efekty
fajnie, że w ogóle jest kontakt z logopedą, to wcale nie jest aż tak powszechne... Ewka nie mówi R, ale jeszcze nie pora się tym przejmować :) moja przyjaciółka jest po logopedii i zawsze jej truję, żeby słuchała, jak mówi Ewa :)
OdpowiedzUsuńoj, my tez mamy ten problem! i tez ćwiczymy :) trzymamy kciuki za efekty - Wasze i nasze :))
OdpowiedzUsuń