Po pierwsze: wrodzony upór w kwestii ubierania (zdecydowanie po Matce), po drugie: przywiązanie do pewnych rzeczy i po trzecie: własny styl, nie pozwala na jakąkolwiek ingerencję w jej image. A więc strój na spacer w ciepły wrześniowy dzień - z relacji Taty - wygląda następująco: "poszla w dresie bo przeciez ona ma spodnie
pupu i drugie nie sa jej potrzebne. zabrala tez parasol bo przeciez leje jak z cebra".
swietna jest :D ma swoj styl...nasza najchetniej wszystko ubralaby z myszka miki :D
OdpowiedzUsuń