Ostatnio tak się składa, że często rozmawiamy o domu. Gdzie jest czyj dom. Kto gdzie mieszka. W hierarchii rysunków, dom jest zdecydowanie na pierwszym miejscu.
Scenka 1.
Matka i córka leżą w sypialni:
C. Mamo, chodź do domu
M. Weronko, ale my jesteśmy w domu. Tu jest twój dom
C. Nie
M. Jak to? A gdzie jest twój dom?
C: U baby Isi i dziadka Adama
Scenka 2.
Balkon. Powiesiłyśmy pranie. Weronika biega i chowa się między kocem a ręcznikami
M. Weronika, chodź już idziemy do domu
C. Niee, ja tu
M. Chodź, proszę
C. Nie, tu mi dom :)
I w tym momencie, zaczyna śpiewać, na własną nutę: to mi dom, tu jest mi dom, mój dom, tu jest mi dooom, jest tuuu....
dialogi rozbrajające i zapewnienia o swoich racjach też :)
OdpowiedzUsuń