bardzo miły i radosny był dzisiejszy poranek. mikołaj zostawił w bucie mały drobiazg, na osłodę porannego wstawania
- ten mitołaj jest niemożliwy, przyniósł mi czetolade. i zostawił list w bucie. i napisał "tochana weroniko".
lepiej pójde go poszutać. może jeszcze gdzies tu jest...
i byl. podobno w sypialni. a później, w drodze do przedszkola, wciąż nam towarzyszył. i jego renifery. i dzwoneczki.
po powrocie czekały jeszcze dwie mikołajkowe niespodzianki: cos do czytania i cos do zabawy :) weronika była zachwycona.
i w zasadzie mozna uznac, ze byl to fajny dzien. gdyby nie to, co wydarzyło się dziś w przedszkolu. ale dzis już cicho sza... napiszę o tym jutro ;)
jejuchu powiało grozą trochę :)
OdpowiedzUsuńnie powiem , rozbudziłaś moją ciekawość więc będę czekać na kolejny post co tam się wydarzyło :)
prosze uprzejmie. pelna relacja juz jest :)
UsuńPiękna piżamka. :-)I piękny śpioch.
OdpowiedzUsuńCo macie nowego do czytania?
pizama ma jeszcze w sobie niespodzianke. mam nadzieje, ze niedlugo uda mi sie ja uchwycic i pokazac
Usuń"poczytaj mi mamo". poki co niekwestionowanym hitem sa "daktyle". musze czytac trzy razy pod rzad i wciaz jej malo :)
niemożliwy, ten Mikołaj! ;)
OdpowiedzUsuńoj tak :)
Usuńchoc była iskierka rozczarowania, ze nie przyniósł "barbie piosentarki"... ale jeszcze nie wszystko stracone :)
oj, oj, mam nadzieję że nie było tragedii ;)
OdpowiedzUsuńnie, tragedii nie było ;) nadchodzi czas, którego predzej czy pozniej sie spodziewalam :))))
Usuń