korzystając z fajnej pogody w sobotę wybraliśmy się do parku agrykola.
tata miał okazję oprowadzić weronikę po kilku zakątkach swojego dzieciństwa. poznała boisko, na którym trenował. wszystkie górki, z których zjeżdżał na sankach. fontannę, w której się kąpał.
z wielką radością i bez żadnego marudzenia pokonała niezliczoną ilość schodów do zamku ujazdowskiego. odwiedziliśmy też centrum sztuki współczesnej i bogatsi o kolejną książkę (ostatnia z serii, której brakowało nam do kompletu), wróciliśmy do domu.
a po wyczerpującym spacerze, w samochodzie:
m.: nie mam już siły. jestem totalnie wykończona
t.: ja też
w.: a ja mam! mam duuużo siły
m.: tak? a skąd ty ją bierzesz?
w.: z kieszeni ;)
hahaha ...dobre :) w lecie dziecko wygrzebalo swoja hulajnoge i druga stara metalowa i pocinalysmy razem :D powrot do przeszlosci normalnie :D
OdpowiedzUsuń