wtorek, 28 stycznia 2014
poniedziałek, 27 stycznia 2014
TEKŚCIORY
do matki, która pewnego dnia miała ochotę zapakować całą swoją rodzinę i wysłać w najbardziej odległą przestrzeń kosmiczną:
- wczoraj nie byłaś taka zła a dzisiaj jesteś. to chyba dlatego, ze masz focha.
- mamo, mamo... w telewizji była księżniczka zosia. i ona miała taki piękny naszyjnik. a na tym naszyjniku był śliczny, błyszczący.... omlet
wkłada koronę na głowę:
- i od dzisiaj jestem królową. królowe rządzą. i ja będę rządzić!!!
piątek, 24 stycznia 2014
środa, 15 stycznia 2014
13.01. IMIENINY WERONIKI
weronika od dłuższego czasu czekała na swoje imieniny. wystrojona w "kręcącą" spódnicę, złote gumki do włosów, zaopatrzona w torbę cukierków powędrowała do przedszkola. po powrocie do domu zdała nam dokładną relację które dziecko złożyło jej życzenia, kto tylko podziękował a kto nie powiedział nic.
odebrała też kilka telefonów z życzeniami.
- spojrzeli do kalendarza, w którym jest napisane, że trzynastego stycznia są imieniny weroniki.
tego samego dnia, po jakimś czasie:
- mamo, czy święty mikołaj ma kalendarz?
- myślę, że tak
- to dlaczego nie dał mi prezentu na imieniny???
poniedziałek, 6 stycznia 2014
PIĘKNĄ WIOSNĘ MAMY TEJ ZIMY
korzystając z fajnej pogody w sobotę wybraliśmy się do parku agrykola.
tata miał okazję oprowadzić weronikę po kilku zakątkach swojego dzieciństwa. poznała boisko, na którym trenował. wszystkie górki, z których zjeżdżał na sankach. fontannę, w której się kąpał.
z wielką radością i bez żadnego marudzenia pokonała niezliczoną ilość schodów do zamku ujazdowskiego. odwiedziliśmy też centrum sztuki współczesnej i bogatsi o kolejną książkę (ostatnia z serii, której brakowało nam do kompletu), wróciliśmy do domu.
a po wyczerpującym spacerze, w samochodzie:
m.: nie mam już siły. jestem totalnie wykończona
t.: ja też
w.: a ja mam! mam duuużo siły
m.: tak? a skąd ty ją bierzesz?
w.: z kieszeni ;)
tata miał okazję oprowadzić weronikę po kilku zakątkach swojego dzieciństwa. poznała boisko, na którym trenował. wszystkie górki, z których zjeżdżał na sankach. fontannę, w której się kąpał.
z wielką radością i bez żadnego marudzenia pokonała niezliczoną ilość schodów do zamku ujazdowskiego. odwiedziliśmy też centrum sztuki współczesnej i bogatsi o kolejną książkę (ostatnia z serii, której brakowało nam do kompletu), wróciliśmy do domu.
a po wyczerpującym spacerze, w samochodzie:
m.: nie mam już siły. jestem totalnie wykończona
t.: ja też
w.: a ja mam! mam duuużo siły
m.: tak? a skąd ty ją bierzesz?
w.: z kieszeni ;)
Subskrybuj:
Posty (Atom)