poniedziałek, 26 marca 2012

RYTM PRZEDSZKOLNY



siedzimy w domu. 4 dzień bez przedszkola daje się we znaki. nie pisałam o tym wcześniej ale po tygodniu totalnej negacji, bariera została przełamana. od zeszłego poniedziałku przedszkole było już bardzo na TAK. a teraz, kiedy wyskoczyła przymusowa przerwa, weronika codziennie rano budzi mnie pytaniem: idziemy dziś do przedszkola?
na szczęście namiastki życia przedszkolnego urządzamy sobie w domu. weronika uczy mnie piosenek o wiośnie, o pisankach i tych w stylu - o wszystkim i o niczym :)
jest tez jeden element obowiązkowy. leżakowanie. chociaż weronika w przedszkolu nie leżakuje, bo jest tam tylko 4 godziny, to okazało się, że jest bacznym obserwatorem i ten element dnia nie umknął jej uwadze. w związku z tym, z pełnym zaangażowaniem rozstawia równiutko heloł-kitinowe leżaki a później bardzo troskliwie układa na nich swoje dzieci. i podchodzi do tego naprawdę serio.

sobota, 17 marca 2012

RELACJA NA GORĄCO.

Aktualnie jest kucharzem. Na podlodze robi ciasto z sody. Dla babci i dziadka. I co chwile powtarza: jeszcze nie stonczylam!

wtorek, 13 marca 2012

DRUGI TYDZIEŃ PRZEDSZKOLNY

po pierwszej wielkiej fascynacji przedszkolem nadeszły ciężkie poranki. łzy leją się strumieniami. bunt i niechęć. a do tego hasło przewodnie: mamo, ty nie możesz iść do pracy. praca jest bee! taki etap - jak twierdzi pani ewa.
na szczęście później wszystko mija. w ciągu dnia nie ma z nią żadnych problemów. w domu też chętnie opowiada o tym jak było.
a fotka, to dzisiejsza duma weroniki.

DZIŚ NA DESER LODY OGÓRKOWE

wtorek, 6 marca 2012

WZIĘŁA SPRAWY W SWOJE RĘCE

niedziela, to nie tylko dzień kiedy weronike rozłożył wirus. w niedziele pewna pani wjechała tacie w tył samochodu. uderzenie było na tyle mocne, ze samochód przez najbliższy zostanie w serwisie.
najbardziej z tego powodu niezadowolona jest weronika. dopytuje wciąż co z samochodem. kiedy będzie. gdy tata wraca do domu od razu zasypuje go pytaniami czy samochód już działa. nasze tłumaczenia chyba nie są dla niej wystarczające, bowiem dziś sama postanowiła zadzwonić do serwisu w tej sprawie:
- halo, pan... jest pan piotr? tak? jest?
- halo, pan piotr? nasz samochod juz działa? tak działa? :)
mamo, wiesz, nasz samochód już działa! pan piotr powiedział!

niedziela, 4 marca 2012

TRUDNY DZIEŃ


od rana walczymy z gorączką w okolicach 39 i mega gilem. zero spania w dzień. wieczorem marudzenie połączone z fochem o wszystko. niestety, na chwilę obecną tendencja jest mocno zniżkowa.
i szkoda mi przedszkola, które po takim fajnym początku w piątek, będzie musiało zaczekać.

CO NAJBARDZIEJ CIESZYŁO NA URODZINACH




URODZINY JULII


grupa czterolatków. nadmiar wrażeń i emocji. nadmiar słodyczy wszelkiego rodzaju. dwie hulajnogi. kuferek z akcesoriami do makijażu i nieskończona ilość zabawek. jak dla naszej dwu(i pół)ltaki to na dziś mieszanka wybuchowa. wyjście było totalną katastrofą - z krzykiem, płaczem i histeria. w sumie jak większość wyjść ostatnio! później w samochodzie, popłakując jeszcze pod nosem, była najbardziej nieszczęśliwym dzieckiem na świecie. w dodatku obrażonym na nas śmiertelnie.

sobota, 3 marca 2012

1. DZIEŃ W PRZEDSZKOLU

z dumą donoszę, że było tak jak się spodziewałam. SUPER. rano bardzo przejęta ale szczęśliwa. nie uronila nawet lezki. pożegnała się ze mną i poszła do sali. a po południu, gdy odbierał ja tata, czekała uśmiechnięta.  na powrót do domu ledwo starczyło jej sił. momentalnie zasnęła.
wiec pierwszy dzien w przedszkolu zaliczam zdecydowanie do udanych!

czwartek, 1 marca 2012

STAŁO SIĘ!

dziś była wizyta zapoznawcza. choć dla weroniki zdecydowanie za krótka. babcię od razu zostawiła za drzwiami i poszła do sali. bez problemu nawiązała kontakt z panią i z dziećmi. poznała wszystkie kąty. i oczywiście nie chciała wracać. 
pełna pozytywnych emocji zadzwoniła do mnie i powiedziała: zapiś mnie do psiedśtola
efekt: jutro rano, po raz pierwszy w życiu zaprowadzam moje dziecko do przedszkola. i trzymam za siebie kciuki ;)