piątek, 31 sierpnia 2012

TUŻ PRZED 3 WRZEŚNIA

przed nami kolejne wyzwanie. od poniedziałku weronika idzie do nowego przedszkola. omówiliśmy to z nią już wiele razy. wielokrotnie przeanalizowaliśmy na wszystkie sposoby.

nie martwię się o "lęk separacyjny". to mamy już za sobą. ustaliliśmy, że rano odprowadza mama a po południu odbiera tata. standard. weronika wie, że tak po prostu jest i tego się trzymamy

poza tym wszystko się zmieni. zupełnie nowa rzeczywistość. będą nowe panie i nowe dzieci.
a do tego będzie w przedszkolu 8 godzin - pełny etat z leżakowaniem.

ona jest zachwycona. nie może się doczekać. codziennie pyta: kiedy pójde do nowedo przedsztola?
i odnajduje też pierwiastki pozytywne: mamus, a jak bede w nowym przedsztolu i bede tam lezatowac to potem dostane drugie danie, wiesz? [głodomor!] i będę sie bujać na wszyyystkich huśtawtach :)

dziś rano też mi przypomniała: tylto pamietaj. musisz mi zapatowac tocyt do nowego przedsztola.
oczywiście, że pamietam :)  wszystko już przygotowane. kołdra i pidżama. ręcznik. ubrania na zmianę. chusteczki z hello kitty a drugie z księżniczkami. wszystko obklejone i podpisane.

myślę, że ja to bardziej przeżywam. jak zwykle :)) ona da radę. jak zawsze!

piątek, 24 sierpnia 2012

JAK BYŁO I JEST


w okolicach 3 roku zmieniło się bardzo wiele. weronika, z dziecka które jadło naprawdę niewiele, stała się istnym pochłaniaczem pokarmowym. aż dziw bierze :)
rano zjada sniadanie w domu. pożniej jeszcze dwa zalicza w przedszkolu. plus zupa - czasem z dokładką!
po powrocie do domu obiad  - mniejszy lub większy
mała przerwa, po czym: wcina owoce w kazdych ilosciach (a to jabłuszko, a to maliny - tylko duuuże! każde inne nie nadają sie do zjedzenia). jakiś jogurt. pomidorek.
za niedługo słysze: - mamo, zrob mi coś tontretnego do jedzenia.
po krótkim wypadzie do sklepu, w drodze powrotnej do domu: mamusiu, moj bziusiet mówi, że jest głodny. muszę mu dać coś do jedzenia.
i oczywiscie kolacja. 
to tylko przykład. bo o jej możliwościach pisać by można wiele. a o ilosci przemycanych i podgryzanych przekąsek już nawet nie wspomnę ;)
i liczbowy stan na dziś: ok 100 cm i 15 kg

wtorek, 21 sierpnia 2012

TROSKLIWA



udało mi się ustalić, że wszystkie dzieci mojej córki są małe. nie potrafią jeszcze chodzić. i nic nie rozumieją.
weronika jest bardzo troskliwą  i wrażliwą mamą (choć nie pozwala się tak tytułować. bo jest dziewczynką i już). codzienna opieka nad dziećmi pochłania ją bez reszty.


niedziela, 19 sierpnia 2012

KOŚCIÓŁ

przez bardzo długi czas temat całkowicie nie do przebrnięcia. jakiekolwiek zdarzenie, które zawierało w sobie hasło "ksiądz" lub "kościół" z góry było nastawione na niepowodzenie.
ostatnio, koncepcja uległa zmianie. weronika upodobała sobie wycieczki po pustych kościołach.
na początku wchodziłyśmy tylko na chwile. żeby zobaczyć jak jest. ale mam nieodparte wrażenie, że każda wizyta jest coraz dłuższa, a ona zadaje coraz bardziej skomplikowane pytania ;)
dziś też mnie wyciągnęła.
- chcesz usiąść z przodu czy tu na końcu?
- na końcu
po kilku chwilach rozmowy, gdy upewniła się, że księdza nie ma w pobliżu, nachyliła się nade mną i ściszonym głosem powiedziała:
- chodź, usiądziemy z przodu. tylko trzymaj mnie za rękę. nie ma księdza, to będzie okej.

sobota, 18 sierpnia 2012

3.

pamiętam wszystko dokładnie. też było tak ciepło. trzy lata temu. dokładnie pamiętam też nasze pierwsze spotkanie. i te jej duże granatowe oczy, które z ciekawością rozglądały się po rozświetlonej sali szpitala.
a później nasz pobyt w szpitalu. nie rozstawałyśmy się nawet na moment. weronika byla spokojnym noworodkiem. niewiele płakała. tylko nie chciała spać w szpitalnym wózeczku, więc spałyśmy razem :)

dziś jest fantastyczną, żywiołową i energiczną jednostką. z mocno określonym własnym zdaniem. z wypracowanymi poglądami.

w tym roku sama wybrała tort na swoje urodziny, które chyba jako pierwsze były przeżywane w pełni świadomie.

a WSZYSTKIM gościom, za spełnienie WSZYSTKICH 'prezentowych' marzeń weroniki jeszcze raz serdecznie dziękujemy!

niedziela, 12 sierpnia 2012

TO JEST MÓJ ROZMIAR



- widzisz? to dobry rozmiar. pasuje na mnie 
ta damusia przez 20 minut próbowała mnie przekonać, że sukienka na 12-13 lat jest dla niej idealna

sobota, 11 sierpnia 2012

SPRAWA DZIELENIA SIĘ

od jakiegoś czasu weronika wie, że niedługo urodzi się młodsza siostrzyczka (cioteczna). bardzo na nią czeka. często dopytuje. wciąż powtarza, że będzie się nią opiekować, że będzie ją usypiać, że będzie ją wozić w wózku. i tak słodko o niej mówi.
powoli też szykujemy rzeczy dla małej hani. i ku mojemu zdziwieniu przy pełnej akceptacji weroniki. obawiałam się niechęci i negatywnego nastawienia, bo weronika ma mocne poczucie własności. nawet a może przede wszystkim rzeczy, których już w ogóle nie używa. na szczęście wszystko wyszło super.
a teraz gdy segregujemy i odkładamy rzeczy w rozmiarze 86/92, przy każdej słyszę:
- to będzie dla hani. przygotuje już dla niej.
i układa stertę ubrań, które hania założy dopiero za jakieś dwa lata.
moja dzielna starsza siostra.

poniedziałek, 6 sierpnia 2012

ROZMOWY W AUCIE

niedziela. wracamy do domu z zakupów. planujemy dalszą część dnia.
- mamo, gdzie teraz jedziemy?
- do domu. zjemy obiad i pojedziemy spotkać się julką
- ja nie będę jadła obiadu bo już jadłam. zupę w przedszkolu.
- weronika, nie oszukuj. jest niedziela. w przedszkolu byłaś dwa dni temu
- yyy :)
i nastąpiła zmiana tematu


- dziadku ty nie możesz prowadzić samochodu
- tak? a dlaczego?
- bo jesteś jeszcze niedojrzały :)))))

piątek, 3 sierpnia 2012

IDEALNA ZABAWKA NA PIĄTEK

w piątek dzieci mogą przynosić swoje zabawki do przedszkola. weronika, kilka razy zapyta przeze mnie, czy ma ochotę coś zabrać ze sobą z domu, ani razu nie skorzystała z tej możliwości.
za to dziś zaistniała potrzeba zabrania ze sobą znalezionych pod domem dwóch patyków i jednego liścia. uradowana ponad miarę, z całym tym zestawem udała się do przedszkola. ja natomiast z umiarkowanym entuzjazmem odniosłam się do tego pomysłu. po drodze próbowałam delikatnie ją przekonać, że podczas zabawy w sali patyki mogą być niebezpieczne dla innych dzieci. na szczęście udało nam się uzgodnić, że wszystko zostanie w szatni.