wtorek, 17 grudnia 2013

POWAGA I SKUPIENIE PRZED WYSTĘPEM



POŁOWA GRUDNIA W MIGAWKACH


grudzień zaczął się artystycznie. 1-go wybrałyśmy się na dziadka do orzechów. dla miłośniczki tańca i teatru to prezent wprost idealny.


później scenariusz był już standardowy. kaszel, katar, kataro-kaszel, kaszel, kaszel, kaszel. pierwsze w życiu bańki. przerwa od przedszkola. na szczęście dzięki bohaterskiej postawie taty i kreatywności babci irenki jakoś udało się przetrwać ten czas w domu.  

zadania z kalendarza adwentowego idą nam różnie

- przystroiłyśmy świątecznie okno

- zrobiłyśmy zimowe obrazki




- choć lista prezentów i zachciewajek świątecznych jest długa to listu do mikołaja nie napisała - "bo nie!"

- upiekłyśmy dwie blachy ciasteczek czekoladowych, które niestety okazały się totalną porażką. do tej pory nie wiem dlaczego ;/

- dwa razy piekłyśmy pierniczki.



- zrobiłyśmy ozdoby na choinkę z masy solnej i brokatu


- totalnie odpadłyśmy na śnieżnej kuli w słoiku. klej nie kleił. matka zapomniała kupić silikon. a figurki, które mamy nie pasują do żadnego słoika. więc po kilku nieudanych próbach i ogólnej frustracji zostawiamy zadanie na przyszły rok.

wtorek, 12 listopada 2013

NASZA TANCERKA

przygotowania do pokazu idą pełną parą.  
oficjalny występ na dużej scenie, z pomponami i prawdziwą publicznością już za dwa tygodnie.

niedziela, 10 listopada 2013

SIOSTRZYCZKA


oto nowy członek naszej rodziny -"siostrzyczka". pojawiła się u nas niedawno. zupełnie niespodziewanie. zaakceptowalismy ją od razu. tylko jeszcze jakoś trudno nam się do tej nowej sytuacji przyzwyczaić

- weronika, ubieraj się. za pięć minut wychodzimy i jedziemy do leroy merlin
- a siostrzyczka? jedzie z nami?
- a będzie ci z nią wygodnie? może lepiej niech zostanie w domu...
- jak to, mamo? przecież ona jest malutka! nie można zostawić małego dziecka w domu samego! nie pomyślałaś o tym?!



SEZON NA KASZĘ JAGLANĄ UWAŻAM ZA ROZPOCZĘTY



długi weekend mija nam na leczeniu infekcji i wzmacnianiu odporności. przede wszystkim stawiam na kaszę jaglaną. na szczęście ta z jabłkiem-gruszką-rodzynkami-imbirem-cynamonem znika w całości i bez marudzenia.

środa, 6 listopada 2013

RAZ NA JAKIŚ CZAS



weronika pozwala na uczesanie swoich włosów. ostatnio udało się to fryzjerce - przy okazji obcinanej grzywki.

czwartek, 31 października 2013

ŁÓŻKO RODZINNE



sprzątając wczoraj zabawki weroniki natknęłam się na taki obrazek. ten zestaw dokładnie odzwierciedla funkcjonujące u nas zasady. nawet układ osób jest taki sam. 
mamy swój ustalony harmonogram: w piątek weronika zasypia w naszej sypialni. w pozostałe dni zasypia w swoim łóżku a w nocy, jeśli się obudzi i ma ochotę, to przychodzi do nas, tzn. codziennie :)
i wszyscy są zadowoleni.

wtorek, 29 października 2013

ZAGADKI



Weronika bardzo lubi wymyślać nam zagadki. niektóre z nich są proste i logiczne, np.: jest w budynku. można się w tym kąpać. są tam bąbelki (basen) albo chodzi po łące i je trawę (krowa lub koń)
a czasem zdarzają się takie, przy których poziom abstrakcji przekracza nasz tok myślenia, np.: jest niezdrowe i nie żyje w afryce (piwo, cola i schweppes).

piątek, 18 października 2013

TO I OWO

tak jakoś wyszło, że znowu nas trochę nie było.

z perspektywy minionego czasu dziecko wyluzowało znacznie. co wcale nie oznacza, że jutro nie możemy zderzyć się z ostrym hardcorem.

trzymamy się zdrowo. tfu, tfu odpukać!

no, może poza ekscesem żołądkowym w samochodzie, który tatę kosztował ...set pln za mycie całego auta.
na szczęście po jednodniowej diecie wszystko wróciło do normy. no i pozostał jeszcze jeden element pozytywny - nasz samochód do tej pory pachnie i wygląda jakby dopiero wyjechał z salonu.

dwa tygodnie temu weronika zaczęła naukę angielskiego.
oprócz standardowego: "my name is weronika", "how are you?" i kilku kolorów śpiewa, śpiewa, śpiewa. 

- wiesz mamo czego się dziś nauczyłam na angielskim?
- ...
angrens
- angrens? a co to znaczy?
- no jak się cieszymy i podnosimy ręce do góry i wtedy mówimy "angrens"
- nie znam takiego słowa. a może that's great? - próbuje błysnąć matka
- nie mamo, pani mówiła angrens!!! nie rozumiesz?!

poranne ubieranie, po okresie mega burzliwym aktualnie przebiega bez większych zakłóceń. jest wygodnie, ładnie i miło :)


weronika zdobyła kolejny stopień wtajemniczenia - guma do żucia NIEPOŁYKALNA.



piątek, 27 września 2013

TAKA SYTUACJA


gdzieś w okolicach godziny 1 w nocy nasza córka oznajmiła:
- a wiesz tato, że filip się ze mną ożeni????

gdy zapytałam ją rano czy to prawda, potwierdziła.
-i co? zgodzisz się?
- jeszcze nie wiem. chyba tak. przecież nie będę taka... złośliwa

poniedziałek, 23 września 2013

KOLCZYKI


temat bardzo na czasie. jedno z największych marzeń weroniki (poza hotelem playmobil, masą lalek monsterhigh i barbie w każdej możliwej wersji).

jako że jesteśmy przeciwni przekłuwaniu uszu więc póki co kolczykiem jest wszystko to co da się przykleić do ucha.
- założyłam te kolczyki bo szykuje się na iście na moniki ślubu

ewentualnie zawsze też można poszperać w biżuterii mamy:
- mamcia wiem, że najpierw powinnam zapytać czy mogę ale ja nie mogłam się powstrzymać i musiałam je przymierzyć  

są też spostrzeżenia krytyczne:
wiesz, pani kasia miała dziś bardzo nieeleganckie kolczyki

niedziela, 15 września 2013

TYRAN O PORANKU


powrót od przedszkola przeszedł gładko.

tylko poranki są ciężkie. bardzo emocjonujące. chwilami to istny dramat.

AKT I.
ustaliłyśmy, że wieczorem będzie wybierała sobie ubrania na następny dzień.
ja niczego nie sugeruję. ona jest zachwycona. sama wybiera i układa. od początku do końca. przy okazji torpeduje mnie dziesiątkami pytań o sukienki letnie "na ramiączka":  że gdzie? dlaczego nie może znaleźć? dlaczego w praniu? czy uprasowałam już?
z premedytacja zmuszona byłam schować je głęboko w szafie, bo znając jej upór i przyzwyczajenie to pewnością przy 9st przekonywałaby mnie, że właśnie tak pójdzie ubrana.
na szczęście po kilku odpowiedziach zmienia temat ;)

tyle w teorii. to co wieczorem było ok, rano fruwa po pokoju.
ok. rozumiem. kobieta zmienną jest. tym bardziej w wieku 4 lat :)
od nowa wybiera kolejny "zestaw".
jedno jest pewne. muszą być boskerki.
bluzka też przechodzi gładko. uff 
przy rajstopach zaczyna się nerw. bo nie takie. bo za duże. bo za małe. w dodatku drażnią, przesuwają się itp. itd.
to też rozumiem. w takim razie będą skarpetki. do tego spodnie lub legginsy.
wybiera spodnie.
za luuuuźne. nerw kolejny!
sugeruję legginsy.
zakłada. jest dobrze.
uff. trzy elementy garderoby ma na sobie. jeszcze tylko skarpetki i połowa sukcesu za nami.
skarpetki. proszę wybierz te, które lubisz.
żadnych nie lubię!!!!!!!!! i wszystko zaczyna się od początku. za duże. za małe. nie w tym  kolorze. pieta jest nie tam gdzie potrzeba
nie nadążam. mijają kolejne minuty. para wychodzi mi uszami.
w końcu wybrała. nie za krótkie, nie za długie. w odpowiednim kolorze...
kurtyna.

AKT II
buty to odrębna historia. od dwóch tygodni zachodzę w głowę gdzie leży problem.
ustaliłyśmy, że "muszą być mocno i ścisło zapięte". tylko że kiedy zapinam ścisło jest źle, trochę luźniej tez źle a gdy proponuję żeby sama zapięła, to robi się wściekła i sfrustrowana.
i tak o to rozgrywa się kolejna batalia przed wyjściem. bo żadne buty nie są dobre. buty to samo zło. w dodatku krzyk i płacz w najgorszym wydaniu.
po dziesiątkach argumentów za i przeciw udaje nam się wybrać odpowiednie.
kurtyna

i jak to jest, że gdy odbieram ją z przedszkola te brzydkie, śmierdzące i straszne buty już wcale nie są takie złe? sama zakłada je w 3 sekundy i śmieje się z tego co robiła i mówiła rano.

a ostatnio nawet zwracałam w sklepie buty, które wcześniej sama sobie wybrała. 2 tygodnie przestały w szafie. zaliczyły kilka lotów po przedpokoju. wiec uznałam. basta! nie chcesz? nie szanujesz? to nie będzie!

na szczęście widzimy jakieś światełko w tunelu. po ostatniej "wyprawie" po buty, udało się znaleźć TE JEDYNE, które są piękne, mocno się zapinają i w dodatku można w nich super szybko biegać ;)))

sobota, 31 sierpnia 2013

NIEPORADNOŚĆ JĘZYKOWA


nie ma tego wiele. generalnie muszę przyznać, że weronika - jak na czterolatkę przystało - mówi bardzo dużo i bardzo wyraźnie. pozostało nam tylko:
dlaczemu - dlaczego
kale tafe - caffe latte
- kojbasa- kiełbasa
chumy - chmury
okrągny - okrągły
gupotis - długopis
telebitusie - teletubisie

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

DZIEWCZYNKA


ot tak. na dzisiejszy wieczór. żeby zapamiętać.
świeżo upieczona czterolatka. 105 cm, 15 kg.
zafascynowana monster high. skąd? najprawdopodobniej z przedszkola.
rozbrykana.
niezmiennie roztańczona i rozśpiewana.
krzycząca.
wciąż nie lubi spać sama.
niecierpliwa.
jest totalnie wszystkowiedzącym dzieckiem, a nawet jeśli czegoś nie wie to wymyśli.
pędzi do dorosłości.
- dlaczego julka powiedziała  ze ja mam cztery lata i chodzę do przedszkola??? przecież ja mam dwanaście lat i chodzę do szkoły!
zadaje te same pytania kilkanaście razy dziennie. czasem mam wrażenie, że robi to specjalnie. żeby sprawdzić czy odpowiadam tak samo ;)
marzy o przekłutych uszach i kolczykach
maluje usta. koniecznie na czerwono. tak jak mama.
ma swoja buteleczkę perfum.
uwielbia długie spódnice.

LEKKI REMONCIK MAMY