czwartek, 31 stycznia 2013

NIEOCENIONA POMOC



asystentka trenera futbolu (lat 3 i 5 miesięcy) przed wyjazdem trenera na zimowy obóz:
muszę rozpisać tacie trening dla chłopatów.

tato, to chyba jakaś mega ważna strategia. nie zapomnij jej spakować! 

niedziela, 27 stycznia 2013

UKŁADAMY









i nieźle nam idzie :) mozaika to ulubiona układanka weroniki. zestaw składa się z 8 kartonowych szablonów z rysunkami zwierząt i 170 kolorowych elementów do "wpinania". są też małe plansze "podpowiadające", które zawierają przykładowe rozwiązanie.
zabawa polega na wpinaniu małych elementów w "wydziurkowane" miejsca. w efekcie powstają fajne kolorowe obrazki.


GDY NA DWORZE WIELKI MRÓZ




u nas środek upalnego lata. siedzimy na gorącym piasku. słońce mocno świeci.

aż potrzebne są okulary przeciwsłoneczne

sobota, 26 stycznia 2013

AKUKU


CODZIENNOŚĆ

jesteśmy na zakupach. weronika podchodzi do półki z pastami do zębów:
- kupisz mi kiedyś tą pastę? po niej dobrze wypadają zęby.

leży ze mną w łóżku i woła tatę.
- nie mogę teraz przyjść. wieszam pranie
- ty nie możesz wieszać prania.
- tak? a dlaczego?
- bo mama się tym zajmuje.

- weronika posprzątaj klocki w swoim pokoju. zaraz wychodzimy
- ja nie jestem weronika. jestem edek.

DZIEŃ BABCI I DZIADKA. OFICJALNIE


poniedziałek, 21 stycznia 2013

PRAWIE JAK ALBERT A.


jejku, jak weronika uwielbia alberta albertsona. chyba dlatego, że widzi w nim siebie. czytamy. bardzo często. a ona na każdej stronie musi wtrącić swoje trzy grosze: ja tez jestem czasem niegrzeczna :)
trochę się wymądrza: ale albert musi iść spać bo rano musi wstać do przedszkola!
w teorii jest pierwsza i najmądrzejsza. jak zawsze. szkoda tylko, że praktyka i wieczorne zasypianie daleko odbiegają od ideału.

chociaż wszystkie rytuały od dawien dawna są zachowane. choćbym nie wiem jak bardzo ja wyciszała. zagoniła do kąpieli o 19. nic z tego. do 22, chociaż w łóżku jest na pełnych obrotach. 
a ja siedzę na podłodze przy jej łóżku. najpierw czytam. później grają kołysanki. i oczywiście obowiązkowo głaszczę po głowie. ja, tylko ja. bo NIKOMU INNEMU NIE WOLNO.

dobranoc. buziaki. układa się w łóżku. zawija w kołdrę. i po chwili wszystko się zaczyna:
- porozmawiamy jeszcze? 
- mamusiu, myśle sobie o tym jak bede pania przedsztolantą.
- chcialabym byc pania przychodniową i leczyć dzieci
- myśle sobie o wszystkich słodyczach
- nie jadłam jeszcze kolacji
albo dzisiejsze, okolice 21.15
- nie zjadłam mojej bułeni :(( muszę ją dokończyć, bo jutro już będzie sucha

a w między czasie:

układa się dziesiątki razy. na lewym boku, na prawym boku, na brzuchu. i tak w kółko. zakrywa się po same uszy a po chwili odrzuca kołdrę i lamentuje: zimno mi. przykryj mnie. przykrywam, bo tylko ja wiem, że musi być dobrze opatulona, a kołderka musi być zawinięta pod stopy. 
i zasłony muszą być zasłonięte - żeby nikt nie zaglądał. 

i oczywiście siusiu. choćby wysiusiała się przed przyjściem do łóżka  i tak musi wyjść. wycisnąć dwie krople. nie muszę dodawać, że robi to z prawdziwym namaszczeniem i w tempie żółwia.

o dramacie!!! neverending story!

mam świadomość, że duży wpływ na  jej wieczorna energię ma drzemka w przedszkolu. ale kiedy ostatnio usłyszałam w szatni tatę mateusza z grupy weroniki, który rano opowiadał, ze mateusz jest dziś niewyspany bo poszedł spać o 21, a codziennie o 20 już śpi. straciłam wszelkie nadzieje. widocznie mój typ tak ma.

niedziela, 20 stycznia 2013

KOLEJNY SPADEK FORMY

wspaniale. w czwartek, po dwóch tygodniach od ostatniej infekcji, pojawił się... katar i kaszel. dwa razy urozmaicony gorączką. w ruch poszedł żelazny zestaw: syrop cebulowy, czosnek, miód, sok malinowy, nebulizator.
dziś jest już o niebo lepiej. złe wirusy przepędzone i mam nadzieję, ze już nic złego się z tego nie wykluje.
w związku z mega gilem w piątek weronika zaliczyła pierwsze wagary przedszkolne. jutrzejszy bal karnawałowy tez będziemy musieli odpuścić. bardziej stawiamy na czwartkowe występy z okazji dnia babci i dziadka. żeby nie zapeszyć... tfu, tfu :)

niedziela, 13 stycznia 2013

I JESZCZE SERNIK W OBROTACH




było na słodko, bo w końcu słodka sobota zobowiązuje.

rano, przed wyjściem weronika wchłonęła dwa śniadania. 
po przedstawieniu wychodzimy z cnk. spacerujemy przez powiśle. rozmawiamy. rzucamy się śnieżkami. zbliżamy się do kawiarni. na wszelki wypadek prowadzę temat daleko odbiegający od jedzenia. nic z tego. weronika w trzy sekundy dostrzega lokal i siedzących w nim ludzi. i nagle rozbrajajaco słodkim głosem:
- chodź mamusiu. musimy coś zjeść. na tym przedstawieniu tak strasznie burczało mi w brzuchu
czasami mam wrażenie, że weronika to dziecko, które jak tylko zobaczy jakikolwiek obiekt gastronomiczny automatycznie włącza tryb "głodomor" ;)

SOBOTA W CNK














w`sobotę wybrałyśmy się do centrum nauki kopernik na spektakl naukowy "wyprawa po deszcz". przedstawienie opowiada o dwójce młodych bohaterów, którzy wyruszaja do kryjowki ponurego straznika podziemi by odzyskac  chmury i sprowadzic deszcz. ponury straznik podziemi odda je jednak tylko pod warunkiem, ze naukowcy - z pomocą małych widzow - poprawnie wykonaja szesc zadan.
podczas przedstawienia wykonywane sa rozne eksperymenty oparte na chemii i fizyce. małgosia i wiktor m.in. rozpalają ognisko bez użycia drewna i zapałek, napełniają foliowy rękaw jednym dmuchnięciem, gaszą 15 świeczek w niepowtarzalny sposob czy przeprowadzają wybuch wulkanu.
bardzo fajne połączenie nauki z zabawą. weronika była bardzo zainteresowana. zdecydowanie polecamy :)

OAZA SPOKOJU





sobota, 5 stycznia 2013

PORANNE ODKRYCIE



 - bo musiałam ciebie narysować mamusiu. nie masz tylko butów, bo juz nie zdążyłam...

rozczuliła mnie. naprawdę. szkoda tylko, że to rysunek dlugopisem na beżowej kanapie

wtorek, 1 stycznia 2013