
w życiu świeżo upieczonej dwulatki, kiedy wyciągnęła kosmetyczkę babci i bez mrugnięcia okiem, jakby robiła to od lat, umalowała siebie i babcię. Mejkap - pełna profeska - usta, oczy i
bii. Była też gotowa do wytuszowania sobie rzęs, ale... jeszcze nie tym razem :)
A przed kąpielą kilkakrotnie upomniała mnie, że dziś myje wszystko, oprócz bii!
Jagna w ruch bierze kredki do malowania buzi i jedzie! :) (zdjęcie gdzieś w poprzednich wpisach, do poszukania) :))
OdpowiedzUsuń