poniedziałek, 21 stycznia 2013

PRAWIE JAK ALBERT A.


jejku, jak weronika uwielbia alberta albertsona. chyba dlatego, że widzi w nim siebie. czytamy. bardzo często. a ona na każdej stronie musi wtrącić swoje trzy grosze: ja tez jestem czasem niegrzeczna :)
trochę się wymądrza: ale albert musi iść spać bo rano musi wstać do przedszkola!
w teorii jest pierwsza i najmądrzejsza. jak zawsze. szkoda tylko, że praktyka i wieczorne zasypianie daleko odbiegają od ideału.

chociaż wszystkie rytuały od dawien dawna są zachowane. choćbym nie wiem jak bardzo ja wyciszała. zagoniła do kąpieli o 19. nic z tego. do 22, chociaż w łóżku jest na pełnych obrotach. 
a ja siedzę na podłodze przy jej łóżku. najpierw czytam. później grają kołysanki. i oczywiście obowiązkowo głaszczę po głowie. ja, tylko ja. bo NIKOMU INNEMU NIE WOLNO.

dobranoc. buziaki. układa się w łóżku. zawija w kołdrę. i po chwili wszystko się zaczyna:
- porozmawiamy jeszcze? 
- mamusiu, myśle sobie o tym jak bede pania przedsztolantą.
- chcialabym byc pania przychodniową i leczyć dzieci
- myśle sobie o wszystkich słodyczach
- nie jadłam jeszcze kolacji
albo dzisiejsze, okolice 21.15
- nie zjadłam mojej bułeni :(( muszę ją dokończyć, bo jutro już będzie sucha

a w między czasie:

układa się dziesiątki razy. na lewym boku, na prawym boku, na brzuchu. i tak w kółko. zakrywa się po same uszy a po chwili odrzuca kołdrę i lamentuje: zimno mi. przykryj mnie. przykrywam, bo tylko ja wiem, że musi być dobrze opatulona, a kołderka musi być zawinięta pod stopy. 
i zasłony muszą być zasłonięte - żeby nikt nie zaglądał. 

i oczywiście siusiu. choćby wysiusiała się przed przyjściem do łóżka  i tak musi wyjść. wycisnąć dwie krople. nie muszę dodawać, że robi to z prawdziwym namaszczeniem i w tempie żółwia.

o dramacie!!! neverending story!

mam świadomość, że duży wpływ na  jej wieczorna energię ma drzemka w przedszkolu. ale kiedy ostatnio usłyszałam w szatni tatę mateusza z grupy weroniki, który rano opowiadał, ze mateusz jest dziś niewyspany bo poszedł spać o 21, a codziennie o 20 już śpi. straciłam wszelkie nadzieje. widocznie mój typ tak ma.

12 komentarzy:

  1. Też tak miałam. Nie żebym pocieszała ;) U nas minęło niedawno. Samo z siebie. Dalej kombinuje przy myciu kapaniu i innych ale zasypia w chwila moment. Czasami dwie chwile. ;)
    Wszystko się zmienia - warto o tym pamiętać dla dobra psychicznego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też wierzę w to, że KIEDYŚ minie :))
      byłam "załamana" gdy pojawila sie faza na nagminne obgryzanie paznokci. mowilam. tlumaczylam. nic! w koncu dałam sobie spokój i zostawilam temat. przeszło samo.
      podobnie bylo z kapiela. pózniej z myciem głowy. itp. w sumie, jak tak sobie przypominam to niezlą liste moglabym już stworzyć ;)

      Usuń
  2. no niektóre dzieci tak mają a drzemka w przedszkolu na pewno robi swoje. Ubawiły mnie jej gadki a suchą bułą the best.
    Moi o 1930 już śpia wstają przed 8 i chwała im za to :)

    OdpowiedzUsuń
  3. szczerze mówiąc nieźle się uśmiałam przy czytaniu ;)ale rozumiem ten ból ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) pociesza mnie też myśl, że nie jestem sama ;)))

      Usuń
  4. U nas też były podobne akcje wieczorami ale od kilku miesięcy jest już dobrze :-)
    Moje dziecko (za dwa miesiece bedzie miała trzy latka) o 18.30 się kąpie i o 19 jest już w łóżeczku. Gaszę światło, siadam na podłodze koło i trzyma mnie za rękę. Opowiadam bajki. Nie czytam bo zapalona lampka ją rozpraszała i co chwilę zaglądała do książki sprawdzać czy są obrazki ....
    Opowiadam bajkę ale jak się zaczyna wiercić, odkrywać, coś kombinować to proszę ją żeby przestała i leżała spokojnie bo utrudnia mi opowiadanie. Zasypia w ciągu kwadransa :)
    p.s. w przedszkolu ma drzemkę około dwóch godzin
    p.s.1 od zawsze wstaje między 5 a 6 rano :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. super, ze macie to juz za soba ;)
      niestety, zgaszone swiatlo nie wchodzi w gre. lampka pali sie w pokoju przez cala noc. i tego sie trzymamy.
      u nas pobudka o 7.00, a i tak jest ciężko wstać. a w dodatku słysze: mamo, ja nie wstaje, jest jeszcze ciemno!!!

      Usuń
  5. drzemek u nas brak i jak jest spokojnie (czytaj - bez wyjazdów i super atrakcyjnych gości, wydarzeń, prezentów) to o 20.00 Ewka śpi. ale wystarczy np. weekend u dziadków i mamy dwa tygodnie wieczorów z głowy :D
    oby u Was się zmieniło, musisz być padnięta :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj tak. te nadmierne atrakcje są najbardziej zdradzieckie. nam tez czasem sie wydaje, że weronika po dniu pelnym wrażen padnie w 5 minut ze zmeczenia. a tu wrecz odwrotnie.

      czasem takie "usypianie" meczy mnie psychicznie. szczegolnie gdy mam jeszcze w perspektywie pracę i stos papierow do przeczytania, a ona piętnasty raz śpiewa mi "orkiestry dęte" albo "pójdźmy wszyscy do stajenki"...

      Usuń
  6. Wiem, jak to jest czekać na ten czas wieczorny - tylko dla siebie, jak ważna jest każda minuta, która ucieka. Życzę Ci aby to było przejściowe, tymczasowe - a Twój tekst rozbrajający i córka niesamowita "Myślę sobie o wszystkich słodyczach"- rozłożyło mnie na łopatki. A ja czekam na dyskusje o przeczytanych książeczkach - Wasze cudne!

    OdpowiedzUsuń
  7. a bo słodycze, od czasu kiedy we troje ustaliliśmy zasadę "słodkich sobót", to już są SŁODYCZE. na które sie czeka, o których się marzy i rozmyśla przed snem ;)

    a tekst o książkach z pewnością powstanie :)

    OdpowiedzUsuń