poniedziałek, 11 lipca 2011

PŁYWAK ZAWODOWY

To był strzał w 10. Całą drogę powtarzała, że idzie pływać (poprzednio też tak było). Po przejściu przez barierki złapała mnie za rękę i biegiem zaprowadziła do szatni. A później to już  totalne szaleństwo. Odnalazła się fantastycznie. Po pierwszych minutach stwierdziła, że teraz to już chce pływać SAMA! I "pływała". Żadnej bariery, żadnych oporów. Była motorówką, wyścigówką i karuzelką. Ganiała za piłkami. I wciąż powtarzała: siama, siama. A dumny Tata widzi już oczami wyobraźni złote medale olimpijskie ;)
Do kalendarza zajęć wizyty na basenie wpisujemy na stałe.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz