wtorek, 28 września 2010

A TAK BYŁO DZIŚ



Pogoda jaka jest - każdy widzi - paskudna. Babcia Ania stara się jak może, żeby w domu nie było nudno. Weronix, z buujną wyobraźnią po Tatusiu, ma 100 pomysłów na minutę. Dziś, poszukując coraz to nowych miejsc do zabawy, wylądowała w koszu na gazety. I wszystkie kreatywne, rozwijające, edukacyjne itp. zabawki poszły w kąt. Ale ta radość w jej oczach - bezcenna!

poniedziałek, 27 września 2010

niedziela, 26 września 2010

GRZYBY DZIADKA ADAMA



4 x 1

Taka dziś Weronce jedynkowa rocznica wyskoczyła: 1 rok, 1 miesiąc, 1 tydzień, 1 dzień.

TO BYŁY GÓRNE CZWÓRKI

I zagadka piątkowej podwyższonej temperatury została rozwiązana - wyrzynające się górne czwórki. Całe szczęście, że ta niedyspozycja była chwilowa, dzięki temu Weronix miło spędziła weekendzik.

piątek, 24 września 2010

CIENKO JEST

Dziś mieliśmy ciężką noc, która ostatecznie zakończyła się spaniem we 3 w sypialni. Nie obyło się bez płaczu i prób ucieczki, bo  Matka jak kat z Fridą w jednym ręku,  a w drugim z Marimerem, ewentualnie Nasivinem próbowała dziecku ulgę przynieść. 
A rano Weronixa dopadła gorączka. Już przy śniadaniu Weronkowe zachowanie wywołało wzmożone zainteresowanie, bo niby miała humorek, ale była marudna, niby była głodna, ale jednak nie. A do tego ten nie kończący się katar, który zamiast znikać przeszedł w katar gigant! I wypatrzyła Matka chorobę w jej oczach.  Pierwsza dawka panadolu została podana. A Matka siedzi w pracy i rozmyśla, czy Weronika jest chora, czy ząbkująca czy może jedno i drugie :(

NEWSY ORTOPEDYCZNE

Z największą przyjemnością oznajmiam, że Weronix chodzi ładnie, zdrowo i normalnie. Wizyta u Pana Dr odbyła się pod znakiem pełnej profeski -  Weronika maszerowała w jedną i w drugą stronę – zgodnie z instrukcjami, dała sobie zmierzyć nóżki (dla zainteresowanych: długość prawej i lewej nogi 13 miesięcznego Weronixa to całe 34 cm), bawiła się z Panem Dr w gili, gili i z pełną powagą pozwoliła zbadać bioderka.
A podczas całej wizyty była tak strasznie zafascynowana Panem Dr – rodzice sądzą, że przez magiczne WĄSY, co Dziadka Adama przypominają – że sam Pan Dr nie mógł wyjść z podziwu, że takie dzieciątko grzeczne.
Diagnoza: następna wizyta kontrolna za rok! Hurrra :)

poniedziałek, 20 września 2010

POWRÓT DO MŁODOŚCI

Życie roczniaka nie jest łatwe. Fajnie jest czasem poczuć się jak niemowlaczek.

PONIEDZIAŁKOWE POPOŁUDNIE

COŚ Z WUJKA PAWŁA :)

MISS OPASKA

Ostatnio bez opaski ani rusz! W zestawie jest jeszcze bransoleta, ale jak do tej pory Matce nie udało się uwiecznić pełnej stylizacji.

SZCZĘŚLIWA TRZYNASTKA

W sobotę Weronix skończyła 13 miesięcy. Niby żadna specjalna okazja, ale tak się Matce zebrało na podsumowania: I tak Weroniśka:
- wydaje już pierwsze polecenia, np. Tata dać - oznacza chęć otrzymania chrupka
- na wszystkie czworonożne zwierzaki woła uhuhuh
- uwielbia tańce - zarówno solo jak i w parze,
- przesypianie całych nocy bez jedzenia jest niestety wyjątkiem - to porażka wychowawcza Matki
- nie ma 2 książkowych drzemek w ciągu dnia, a tylko jedną,
- uwielbia banany, jeżyny, ogórki kwaszone, cytrynę, jogurty i pomidorówkę - cała reszta to absolutna zagadka,
- pierwsze sukcesy nocnikowe już za nami, ale ostatnio z nocnikiem jest na bakier - tzn. zna i lubi ale na odległość, więc Matka dzielnie czeka i nie naciska,
- z rozczulającą lubością karmi nas swoim jedzeniem.
To tyle z podsumowania pisanego na kolanie.

piątek, 17 września 2010

BA

Ba jest słowem klucz. Ba to wyrzucenie śmieci do kosza, ba, ba to odbijanie piłki, ba to zamknięcie drzwi. Z pretensjonalnym tonem w głosie wypowiedziane baaaa, to nawoływanie Babci. I gdy nie wiadomo, co powiedzieć, najlepsze jest: ba!

czwartek, 16 września 2010

CHRUPKI KUKURYDZIANE

Chrupki kukurydziane to ostatnio number 1 w menu Weronixa. Jeszcze całkiem niedawno na ich widok odwracała głowę, a gdy jakoś udało się podstępem dać jej do spróbowania, to rzucała nimi dalej niż widziała. Teraz miłość do chrupek jest tak wielka, że z powodzeniem - na zmianę z bananami i biszkoptami, mogłyby jej zastąpić śniadanie, obiad i kolację. W dobie kryzysu i nadciągających podwyżek, to w sumie nie najgorsze rozwiązanie ;)

poniedziałek, 13 września 2010

KATAR

Super! Weronixa dopadł mega katar. Już wczoraj w nocy miała Matka podejrzenia - pobudka co godzinę, kichanie, ciężki oddech i marudzenie. W ciągu dnia jakby trochę przycichło - humor super, apetyt super. Szkoda tylko, że wieczorem kiedy zostałyśmy same odbył się dramat w trzech aktach przeplatany w przerwach absolutną histerią. Matka zachowała jednak zimną krew i używając wszystkich znanych sobie metod wyciszania uśpiła dzieciątko. Godzinę później była pierwsza i mam nadzieję, że ostatnia pobudka.  Pytanie jest jednak zasadnicze - czy to katar od wyrzynających się zębów czy katar wirusowy. Obserwacja trwa!

sobota, 11 września 2010

NORMALNIE O TEJ PORZE...

Zgodnie z ustalonym rytuałem Weronix codziennie między 19 a 20 idzie spać. Wczoraj o 21.30 jeszcze nawet nie miała zamiaru iść do swojego pokoju. Bo przecież o tej porze tyleee rzeczy jest do zrobienia, np. parada przed rodzicami w pidżamie, zimowej czapce i rękawiczkach

piątek, 10 września 2010

MĄDROŚCI ŻYCIOWE

Z każdym dniem przekonujemy się o tym, jak  Weronix odnajduje się w życiu codziennym, bo:
- gdy słyszy muzykę to zaczyna się kołysać i tańczyć, baaa - nawet sama każe sobie włączać
- wie, że skarpetki zakładamy na stópki, a czapkę na głowę,
- gdy zmęczona Matka wraca do domu, od razu w drzwiach podaje jej kapcie,
- wybiera numer w telefonie - choć za każdym razem mam nadzieje, że nie na Kajmany :) -  i przystawia sobie do ucha
- przy zakładaniu bluzy sama chce zapinać suwak itp... itd...

niedziela, 5 września 2010

JESIENNY NEW LOOK

Jesienne chłody zbliżają się nieubłaganie. Nadszedł więc czas na kompletowanie cieplejszej garderoby.

piątek, 3 września 2010

...A POTEM NADSZEDŁ BUNT ROCZNIAKA

Dziś zaliczyłyśmy pierwszy bunt. Rozeszło się o to, że Weronika postanowiła siedzieć na betonie, a Matka jej nie pozwoliła! Na nic prośby i tłumaczenia. Po trzech wezwaniach ostrzegawczych została "siłą" przeniesiona do wózka. Łzom, krzykom i wrzaskom nie było końca - ta faza nie została sfotografowana, bo Mami po pierwsze nie miała do tego sumienia, a po drugie pchała szybko wózek do domu, bo ludzie dziwnie spoglądali :)

NA POCZĄTKU BYŁA SIELANKA...

środa, 1 września 2010

ZĄBKUJEMY ODC. 186763

Zaczęło się od porannego zgrzytania zębami. Zajrzała więc Matka do buziaka i co zobaczyła? Dziąsła rozpulchnione na maksa - idą górne trzonowe. Czas do południa spędziłyśmy na zmienieniu pieluch i opanowywaniu ślinotoku. O porządnej drzemce w ogóle nie było mowy. W ruch poszły środki przeciwbólowe, gryzaki i inne cudaki:) Apogeum nadeszło ok. 18. Matka, próbując złagodzić dziecku ból, cudem uniknęła ugryzienia w policzek. Ostatecznie cudownym rozwiązaniem okazał się Elmo z Ulicy Sezamkowej. Dziękuję ci MiniMini.