piątek, 24 września 2010

CIENKO JEST

Dziś mieliśmy ciężką noc, która ostatecznie zakończyła się spaniem we 3 w sypialni. Nie obyło się bez płaczu i prób ucieczki, bo  Matka jak kat z Fridą w jednym ręku,  a w drugim z Marimerem, ewentualnie Nasivinem próbowała dziecku ulgę przynieść. 
A rano Weronixa dopadła gorączka. Już przy śniadaniu Weronkowe zachowanie wywołało wzmożone zainteresowanie, bo niby miała humorek, ale była marudna, niby była głodna, ale jednak nie. A do tego ten nie kończący się katar, który zamiast znikać przeszedł w katar gigant! I wypatrzyła Matka chorobę w jej oczach.  Pierwsza dawka panadolu została podana. A Matka siedzi w pracy i rozmyśla, czy Weronika jest chora, czy ząbkująca czy może jedno i drugie :(

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz