Zaczęło się od porannego zgrzytania zębami. Zajrzała więc Matka do buziaka i co zobaczyła? Dziąsła rozpulchnione na maksa - idą górne trzonowe. Czas do południa spędziłyśmy na zmienieniu pieluch i opanowywaniu ślinotoku. O porządnej drzemce w ogóle nie było mowy. W ruch poszły środki przeciwbólowe, gryzaki i inne cudaki:) Apogeum nadeszło ok. 18. Matka, próbując złagodzić dziecku ból, cudem uniknęła ugryzienia w policzek. Ostatecznie cudownym rozwiązaniem okazał się Elmo z Ulicy Sezamkowej. Dziękuję ci MiniMini.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz