poniedziałek, 3 stycznia 2011

ANIOŁEK ZACZYNA POKAZYWAĆ RÓŻKI

Do tego, że wchodzi na "dorosłe" krzesła, a potem na stół, zdążyliśmy się już przyzwyczaić. Tak jak i do tego, że ucieka z naszego łóżka jak tylko otworzy oczy i pędem biegnie do nocnych szafek. O tym, że powinna mieć na drugie imię "Błyskawica" wie już nie jeden.
Teraz sprawy zaczynają przybierać coraz szybszy obrót, a ja już chwilami nie ogarniam.
W Sylwestra wariowała do 23.30. Mogę jej to wybaczyć, bo to w końcu jeden taki wieczór w roku:) Pozwoliłam więc poić się nieskończoną ilością herbaty, tańczyć, klaskać, układać lego duplo i pisać na tablicy. Z anielską cierpliwością.
Nowy Rok (do wieczornego mleka) przeżyła na śniadaniu i kilku małych przekąskach w ciągu dnia. Na obiad wystarczyły jej 3 łyżki. Usypiała ponad 2,5 godziny, po raz kolejny wystawiając moją cierpliwość na dużą próbę. Mało tego, (nie)śpiąca królewna obudziła się również w środku nocy.
Wczoraj, przy pomocy dwóch psów, zjadała obiad nawet bez problemu. Za to wieczorem, po raz kolejny bijąc swój rekord od 21.30 gadała, wyrzucała wszystko z łóżeczka, na wszystkie sposoby analizowała pieluchę. I tak w kółko. Próba zabrania jej do sypialni rodziców rozkręciła ją jeszcze bardziej. Kontrolę nad sprawą przejął tata. Odpadła dopiero około 1 w nocy.
Dziś, dla urozmaicenia ponurego dnia, podjęła pierwsze próby ucieczki, poprzez wychodzenie z łóżeczka GÓRĄ! O zgrozo!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz