czwartek, 13 października 2011

CZWARTEK. TRZYNASTEGO.

Niewiele brakowało, a dziś rano wylądowalibyśmy w szpitalu z podejrzeniem złamanej ręki.
Oczywiście nic się nie stało. Cała histeria była sprytnie wymyślona i naciągana. Na szczęście tata, po chwilowym szoku, zachował przytomność umysłu i ograniczył się do wizyty w przychodni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz