mniej więcej w takim stanie przez ostatnie dni zastaje spodnie weroniki na wieszaku w przedszkolu.
o butach i kurtce nawet nie będę pisała. można sobie wyobrazić ;)
ale nie robię z tego powodu wyrzutów i nie mam do niej pretensji, że ZNOWU wszystko brudne.
bo przecież nie odbiorę jej tej swobody w zabawie i radości jaką
daje budowanie "błotnych domów" - z leonardem ;))
dla mnie to tylko wrzucenie rzeczy do pralki, dziesięć minut spędzonych na wyczyszczeniu butów.
a dla niej to dzieciństwo.
Dokładnie tak! :-) Chociaż jak my wysypujemy piasek z butów na podłogę i nagle okazuje się, że jest go tona, to bywa, ze wzdycham ciężko. ;-D
OdpowiedzUsuńha!u nas ostatnio to samo.Dzień w dzień.Wiszą sobie takie właśnie spodnie w szatni przedszkolnej.I kurtka też w podobnym stanie.
OdpowiedzUsuńCiocie mówią "no Amelka miała wielką frajde".Myślę sobie "nie wątpię".A później piorę i piorę :)
ja właśnie mam nadzieję, że takie będą ubrania Ewki... :) jest zatracanie się w zabawie, jest radość :)
OdpowiedzUsuń