środa, 29 grudnia 2010

CIASTOLINA? - BEEE!

U nas ciastolina to, jak na razie, totalny niewypał. Reakcja Weronixa nie tyle, że mnie zaskoczyła, ona mnie po prostu załamała. Wizje długich minut wspólnej zabawy legły w gruzach. Weronix na widok ciastoliny powiedziała, krótko i dosadnie z wyrazem pełnym obrzydzenia: - Buuueeeee! Kilka razy zachęcałam, pokazywałam, namawiałam. I nic. Reakcja cały czas taka sama: Nie!, Beee! I ten grymas na twarzy. Nawet Tati pokusił się o ulepienie (jego zdaniem) ludka (w mojej ocenie był to plastuś, chwilami nawet podchodzący pod słonia). Też nic nie wskórał. Cóż, widocznie jeszcze nie jest ten czas.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz