niedziela, 27 lutego 2011

ODSMOCZKOWANA!



Nadszedł ten moment, o którym rozmyślałam od jakiegoś czasu. Przymierzałam się wewnętrznie, bo wiem, że odsmoczkowanie nie jest łatwe. Jak mantrę powtarzałam słowo "konsekwencja". Korzystając z okazji, że jesteśmy w domu same, przystąpiłam do realizacji planu.
Myślałam, że już znam moje dziecko. Myślałam, że potrafię przewidzieć jej reakcję. Po raz kolejny się pomyliłam.
Rozstała się ze smoczkiem zupełnie normalnie. Bez bólu. Tak naprawdę bez żadnej reakcji.
Miałam różne koncepcje: obcięcie smoka, sukcesywne przygotowywanie na ten dzień. Ostatecznie wszystko potoczyło się bez scenariusza. Rano, kiedy oddawała mi smoczka po nocy powiedziałam jej, że dziś oddajemy go misiowi, a miś zaniesie go małym dzieciom, które smoczka potrzebują. Wiem, że uderzyłam w jej dwa czułe punkty, bo uwielbia misie i małe dzieci. Przyjęła to z pełna powagą. Zgodziła się, pomachała pa,pa. I koniec.
Przy kolejnych drzemkach, kiedy pytała o smoczka, powtarzałam tą historię x razy, a ona przejęta powagą sytuacji przyznawała mi rację. Obyło się bez łez. Stanęła na wysokości zadania!

5 komentarzy:

  1. Gratuluję!
    Super Wam poszło - i zazdroszczę!
    Ja też myślę nad osmoczkowaniem moich bliźniaków ale na samą myśl mam ciarki na plecach:/
    sama nie wiem jak się do tego zabrać i kiedy:/
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratuluję!!! mam nadzieję, że i u nas tak łatwo pójdzie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pati. Ja też miałam różne koncepcje i pomysły, ale tak jak napisałam, skorzystałam z okazji, że jesteśmy w domu same (mniej osób do złamania) i "poszłam na żywioł". Wiedziałam, że nie mogę ulec, bo wtedy to koniec, długo się nie odzwyczai. U Ciebie to zadanie podwójnie skomplikowane:) Życzę powodzenia i trzymam kciuki za sukces!
    dorota.b. Twój maluszek ma jeszcze troooche czasu:) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. no tyle, że ja totalnie nie jestem na to gotowa a moje chłopaki za 2 tygodnie kończą 2 latka;(
    ehs:/może w maju się uda jak mąż będzie miał 2 tygodnie wolnego bo sama chyba nie dam rady:/
    W ogóle młode ostatnio tak ześwirowały, że nie mogę dowlec się do weekendu!
    No nic pozdrawiam i bardzo fajny blog:)
    Zagoszczę na stałe już:*

    OdpowiedzUsuń
  5. Będzie dobrze, zobaczysz:)
    A na bloga zapraszam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń