środa, 9 lutego 2011

WIECZORNE EKSCESY W TRZECH AKTACH





Akt I. Przygotowania do kolacji. Kolacja

Na moich oczach stłukła słoik z obiadem.
Tak popisywała się umiejętnością picia herbaty, że jednym ruchem całą wylała na siebie. Przebrałam w suche ubranie.
Domagała się samodzielnego zjedzenia kolacji - efekt - kaszka na twarzy, ubraniu i całej reszcie dookoła.
Po raz drugi wylała na siebie herbatę, tym razem wszystko wylądowało w kieszonce śliniaka.
Wzięłam to "na klatę".

Akt II. Kąpiel

Kąpiel trwała nadzwyczaj długo, bo musiałam odczekać aż SAMA umyje sobie głowę. Każda próba ingerencji kończyła się awanturą. W końcu doszłyśmy do porozumienia. Mediacja to podstawa!

Akt III. Usypianie.

Przed samym pójściem spać zapomniała zawołać o nocnik. Aaa przepraszam, zawołała - gdy było już po wszystkim!
Na koniec zerwała ze ściany naklejkę z Kubusiem Puchatkiem, zaśpiewała kilka "piosenek" i w końcu zasnęła.

To pisałam ja. Matka Katarzyna, która przyjęła wszystko ze spokojem Dalajlamy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz