

Miłość do pewnej kawiarni odziedziczyła po nas. Niewątpliwie. Wystarczyło tylko wspomnieć, że pójdziemy na kawę i Weronix w pełnej gotowości z okrzykiem: mniam, mniam, mniam nie dała nam wejść do żadnego sklepu.
I tak chodzimy sobie na tą "naszą ukochaną kawę": dla niej cała pianka, dla mnie reszta :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz